poniedziałek, 27 lipca 2009

WIEŚCI:

Wszystko dobre co się szybko kończy. W sobotę rodzinka wróciła do domu, a w niedziele nastąpił powrót do szpitalnej rzeczywistości. Zanim jednak to nastąpiło Polunia dostała wymarzonego pieska "Franię". Radość była tak ogromna i nieziemska, że opóźnił się wyjazd do szpitala.

Wczoraj wieczorem rodzice rozmawiali z Panią doktor prowadzącą i niestety medycyna przegrywa na wszystkich frontach i właściwie lekarze nie widzą szans wyleczenia POLI.
Trudna i ciężka rozmowa...


Teraz zostanie podany Poli 5- dniowy cykl chemii ze sterydami, która ma poprawić komfort życia POLI. Zmniejszy opuchliznę i być może ułatwi oddychanie.

W związku z tym, że leczenie POLI nie przynosi żadnych efektów zarówno w Polsce jak i za granicą. Nieznane są metody leczenia tego typu nowotworu w tym stopniu zaawansowania.
Rodzice Poli postanowili za zgodą lekarzy wykorzystać możliwość ( być może ostatnią...) i pojechać do Brazylii do uzdrowiciela Jana od Boga. Rodzice są w stałym kontakcie z osoba, która tam była i chociaż droga daleka, a lekarze przygotowują ich na każdą ewentualność to chcą jeszcze walczyć. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem to Pola wyleciałaby do Brazylii w następnym tygodniu w środę.
Trwają przygotowania...

Szukamy osób, mieszkających w Brazylii, lub osób, które mogły by pomóc na miejscu w sprawach organizacyjnych.

Wszystkich, którzy są w stanie nam pomóc prosimy o kontakt przez formularz kontaktowy na stronie głównej Poluni:

www.polawesolowska.pl




24.07.09 Moje pierwsze spotkanie z Polunią

Bardzo się cieszę, że poznałam Polunię i jej rodzinę.

Nasza, mała Księżniczka była bardzo radosna, pełna energii ale także zawstydzona. Po jakimś czasie jednak zawstydzenie minęło :)

Niestety wspólne godzinki mijały bardzo szybko i nadszedł czas pożegnania. Dla mnie było to bardzo trudne, wiedząc że Polunia mieszka na drugim końcu Polski, w Sztumie.


Kraków stał się dla mnie szczególnym miejscem, ponieważ to tam poznałam wyjątkowe, silne osoby, które walczą o zdrówko Poluni.

Nasza Księżniczka ma wspaniałych rodziców. Podziwiam ich za siłę i odwagę jaką mają w sobie. Są wzorem do naśladowania.

Wiem, że nie raz jest baardzo ciężko, ale należy walczyć do końca z myślami i nadzieją że wszystko będzie dobrze!
Czego z całego serca życzę.

Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy!